Wszystko co możesz wiedzieć o sobie nie jest ostatecznie tym, czym jesteś.
Jeśli cokolwiek możemy o sobie powiedzieć to tylko to, że jesteśmy. Jesteśmy obecnością tej chwili. Żadne przeszłe doświadczenie nie może zdefiniować naszego wiecznie nowego istnienia, ani żadna myśl nie jest w stanie objąć sobą tego, czym jesteśmy.
Nic nie możemy o sobie powiedzieć.
I to najszczersze “nie wiem” jest imieniem naszej niezmiennej wolności.
Jestem podekscytowany podzieleniem się z tobą moją własną perspektywą na temat naszej osobistej historii, jednak zanim bezpośrednio to zrobię chciałbym przyjrzeć się na moment temu tajemniczemu zagadnieniu czasu.
Każde wspomnienie przeszłości rozbłyskuje na ekranie naszej świadomości w tym momencie. Spoglądamy w “przeszłość” jedynie w tym momencie, i samo wspomnienie jest obecne również w tej chwili. Nigdy nie widzimy tego, co się wydarzyło. Widzimy jedynie krajobraz czasu widziany z perspektywy tego momentu, tej chwili. Dlatego jedyne co istnieje to ten moment i nie ma nic innego poza nim. Nie jest możliwe nie być obecnym. Nie jest możliwe nie być “w teraz”. Teraz jest wszystkim. Teraz jest wieczne.
Jesteś tym momentem. Jesteś jednością z tą chwilą, i żadna myśl o przeszłości ani przyszłości nie może cię zabrać z obecności dlatego, że nawet wspomnienie przeszłości jest perspektywą tej chwili. To ta chwila patrzy na siebie samą poprzez ciebie, widząc twoim okiem świadomości to, na co możesz przylepić etykietkę “przeszłości”. Widzisz “przeszłość” teraz! Gdzie może pojawić się myśl o przeszłości, jeśli nie w przestrzeni twojej teraźniejszej obecności? Teraz jest wszystkim.
Zanim jednak napiszę o naszej historii… [możesz pominąć kolejne paragrafy przechodząc bezpośrednio do sedna tego artykułu, jednak ich treść nadaje kontekst i jest ciekawą ilustracją do naszych rozważań.]
Nasza świadomość znajduje się nie tylko poza jakąkolwiek przestrzenią, definicją i formą, ale również poza czasem. To dlatego posiadamy tę moc widzenia przeszłości, a niektórzy z nas potrafią również mieć przeczucie przyszłych prawdopodobieństw dlatego, że nasza świadomość nie podlega żadnym ograniczeniom. Dla wielu z nas nie jest to potrzebne, aby mieć taki szerszy wgląd w horyzont czasu, i to ograniczenie widzenia jest również regułami naszej gry w którą kolektywnie zdecydowaliśmy się grać. Jest to gra zapomnienia. Jest to gra ograniczenia naszego nieskończonego potencjału ducha to tego umyślnie zawężonego ludzkiego doświadczenia, w którym zwykle nie wychylamy się zbytnio poza kurtynę wąskich, kolektywnych parametrów. Dlatego niewielu z nas widzi inne inkarnacje, inne czasy i miejsca, a nawet życia w innych cywilizacjach. I często nie jest nam to nawet potrzebne, a jednak posiadamy w sobie taki potencjał poszerzenia naszej wizji, który powoli rozwijamy w sobie z każdym pokoleniem naprzód. Inne czasy i miejsca, inne inkarnacje widzimy jednak teraz, okiem obecnej chwili. I zakładając hipotetycznie, że twoja inna inkarnacja z przyszłości rozwinęła w sobie dostatecznie tę moc widzenia poza czasem wystarczająco, aby zobaczyć twoje obecne wcielenie, i zakładając że w tej chwili ty również masz jakieś przeczucie, choćby nikłe tej “przyszłej” inkarnacji to wasze oczy postrzegania spotykają się w tej chwili. Otwieracie drzwi prowadzące do innych czasów, jednak oboje otwieracie je w tym momencie. “Przeszłość” nie patrzy w “przyszłość”. To obecność tej chwili patrzy na siebie samą z innej perspektywy. Nie ma nic poza obecnością. Nie ma “przeszłości”, nie ma “przyszłości”. Istnieją jedynie różne perspektywy tego JEDNEGO momentu wieczności.
To była mała szczypta sci – fi, jednak jej esencję można też odnieść do parametrów naszego jednego, “obecnego” życia.
Każde wspomnienie jakie możemy mieć jest zobaczeniem swojej innej inkarnacji. Kiedy miałeś/aś 5 lat to ten mały chłopczyk albo dziewczynka jest swoją osobną inkarnacją, osobną osobowością, osobną osobą. Jeśli przypomnisz sobie siebie sprzed miesiąca to zobaczysz kolejną, osobną inkarnację. Jeśli pomyślisz o sobie sprzed chwili, jako ten który zaczął dopiero czytać ten tekst, to zobaczysz swoją osobną inkarnację, która choć podobna do ciebie w tej chwili, jest zupełnie osobną, autonomiczną inkarnacją, która nie ma nic wspólnego z Tobą w tej chwili.
Być może wydaje się to nieco skomplikowane, ale w rzeczywistości jest czymś bardzo prostym i intuicyjnym żeby widzieć siebie w ten sposób, jako wiecznie świeżą inkarnację która rodzi się na nowo w każdym momencie. Tak na prawdę nasze uwarunkowane myślenie o sobie jako o czymś ciągłym, jakbyśmy byli jedną wielką kolekcją wspomnień, które budują i definiują naszą obecną osobowość jest czymś nienaturalnym i skomplikowanym i ciężkim.
Przechodząc do sedna:
jesteś wolnością o której nic nie można powiedzieć.
W nauce duchowej advaity słyszymy o tym pojęciu osobistej historii jako o czymś, co stoi na przeszkodzie naszego wyzwolenia. Aby osiągnąć wyzwolenie musimy odrzucić naszą przeszłość, po to aby odsłonić światło naszej obecności. I jest to na jakimś etapie pomocne, żeby przypomnieć sobie o tym, że nie jesteśmy ciągiem zdarzeń, które dyktują nam nasze obecne postrzeganie, ale jesteśmy postrzeganiem które jest świadome przeszłych wydarzeń. Jednak tam gdzie postrzegamy światło w opozycji do czegoś innego musimy nieuchronnie nazwać coś ciemnością. Nasze podejście może stać się na tyle radykalne, że zaczynamy myśleć że nie powinniśmy nadawać absolutnie żadnej rzeczywistości przeszłości, a nasz ból i nieuleczone rany które wołają o naszą obecną uwagę zbywamy “najwyższą” mądrością, wrzucając je do worka “osobistej historii” którego w całości chcemy się pozbyć. Mamy wtedy światło obecności jaźni i ciemność ciężkości ego, wraz z jego całym przykrym bagażem i pożółkłymi fotografiami z przeszłości.
Czy na prawdę musimy coś porzucić i od czegoś się zdystansować, aby doświadczyć naszej wolności? Czy istnieje takie światło, które nie ma żadnej opozycji? Czy miłość ma potrzebę zmagania się z czymkolwiek?
Odpowiedź jest twoim zdrowym rozsądkiem, który jest najwyższą mądrością.
Kiedy ponad wszystko słuchamy intuicji naszego serca, która jest prawdziwym źródłem żywej mądrości ponad tym wszystkim co możemy usłyszeć z zewnątrz, to za każdym razem odkrywamy tę samą odpowiedź miłości. Miłość jest ze swojej natury wolna od wszystkiego. A jednak jej wolność jest przyjęciem wszystkiego, a nie ucieczką i dystansowaniem się. Miłość znajduje się w naturalnym stanie nieprzywiązania, jasności i transcendencji, gotowa spotkać się absolutnie ze wszystkim. I być może nasza przeszłość woła natarczywie o naszą uwagę jedynie po to, aby spojrzeć na nią ciepłem naszej obecności, której omówiliśmy sobie w przeszłości. Być może przeszłość chce gościć w naszym obecnym doświadczaniu tylko po to, żebyśmy dali jej to wszystko, czego nie byliśmy w stanie dać jej wcześniej. Być może to wszystko jest zaproszeniem miłości, aby dotknęła poprzez nas przeszłość, która nie miała dotąd okazji być dotknięta jej łaską.
Dziękując każdemu żywemu wspomnieniu, którego w pierwszym, powierzchownym odruchu chcemy się pozbyć i zapomnieć – zwracamy przeszłości wolność, integrując ją na nowo do naszej pełni, kiedy skrzywdzona cześć nas woła do nas jako obecna rana, pragnąć się zabliźnić poprzez naszą gotowość do wysłuchania jej i dania jej odpowiedzi naszego serca. Wówczas nie musisz widzieć przeszłości jako ciężaru, który nosisz na swoich barkach, ale możesz zobaczyć siebie jako wyzwoliciela przeszłości mocą twojej obecnej miłości. To jest jedyna i prawdziwa wolność od przeszłości. Wolność nie ma potrzeby uciekania przed niczym, aby była sobą. Wolność jest tak bardzo wyzwolona, że gotowa jest spotkać się ze wszystkim, nie mogąc nigdy siebie utracić.
Mądrość jest miłością. Jeśli w imię mądrości nasze podejście staje się w jakiś sposób chłodne, nazywając ten chłód “jasnością” i “nieprzywiązaniem” to wówczas przestajemy pić ze źródła naszej własnej, autentycznej mądrości, zamieniając ją w próby spełniania wyśnionych kryteriów mądrości, zasłyszanej od innych, albo zrozumianej na nasz własny, wykrzywiony sposób.
Jesteś obecnością tego momentu zawierającego w sobie twoją pełnię. Jeśli fragmenty ciebie rozrzucone są w różnych miejscach, czekając aż na nowo poskładasz je w całość mocą swojej uwagi, to przeszłość będzie pukać do ciebie, chcąc pomóc ci ponownie stać się pełnią ciebie. A ułożyć tę misterną układankę możesz jedynie dłonią swojej miłości, gotowej spojrzeć na każdy jej fragment.
Z szacunkiem dla bogactwa twoich doświadczeń,
Michał