Prawdziwa medytacja jest Tobą.
Ty jesteś medytacją.
Dlatego za każdym razem kiedy zwracasz się szczerze ku sobie, w jakiejkolwiek formie – oddajesz się medytacji.
Za każdym razem kiedy wierzysz, że świat jest bardziej prawdziwy od Twojego istnienia – odczuwasz jakiś odcień niepokoju. Jest tak właśnie dlatego, że jesteś ciągłą medytacją. Twoje istnienie jest wieczną medytacją. I kiedy w swojej wyobraźni “opuszczasz” swoją medytację, której nie możesz opuścić – odczuwasz to jako niepokój. To jest żywa prawda Ciebie, która mówi poprzez to uczucie prosto do Ciebie – wierzysz w coś co jest niemożliwe. Uczucie niepokoju jest głosem prawdy, która nie zgadza się z Twoim postrzeganiem.
Dlatego wszystko zawsze potwierdza prawdę Twojego istnienia jako ciągłą, niezmienną medytację.
Nic samo w sobie nie posiada mocy, aby zwrócić Twoją uwagę na zewnątrz Ciebie dlatego, że nie istnieje nic “na zewnątrz”. Wszystko ma miejsce w Tobie, w Twoim Istnieniu.
Możesz uwierzyć że coś znajduje się na zewnątrz Ciebie, lecz nawet wiara w zewnętrzną rzeczywistość obecna jest w Tobie…
Wierząc w to, że znajdujesz się “tu” w swoim ciele, a “tam” poza jego granicami znajduje się świat – odczuwasz w sobie zawsze jakiś rodzaj zaniepokojenia. Jest tak właśnie dlatego, że próbujesz zaprzeczyć oczywistości prawdy w swoim umyśle. Twoje Istnienie jest prawdą, która spogląda na Twoj umysł, który wyobraża sobie niemożliwe. I ta sama prawda przemawia poprzez uczucie strachu w ciele mówiąc: “trochę się tutaj mylisz, mój miły. Przyjdź do Mnie, odpocznij w Sobie. Bądź prawdą którą jesteś i odpocznij.”
Dlatego wszystko jest medytacją.
Strach i niepokój i każdy jego odcień jest medytacją. Strach jest dosłownym, namacalnym, emocjonalnym narzędziem komunikacji z Prawdą egzystencji. Strach mówi: “wierzysz właśnie w coś co jest niemożliwe. Będę tak długo Cię nękał, aż nie zmienisz swojego zdania i nie rozluźnisz się z powrotem do Prawdy.”
Prawda jest medytacją. I właśnie dlatego że nic innego nie może zaistnieć oprócz niej – doświadczamy różnych niewygodnych stanów emocjonalnych, które są dosłowną rozmową z Prawdą życia, które wyciąga do nas poprzez nie swoją dłoń, chcąc aby nasze spojrzenie na nowo powróciło do prawdy. Tak wygląda troska samego życia o Ciebie – sprawia że wpadasz w gniew, albo boisz się “czegoś”.
Dlatego szczęściem jest powiedzenie sobą “tak” do prawdy. Szczęście jest rezonansem z prawdą. Szczęście jest byciem prawdą, której nie zaprzeczasz. Każdy szczery uśmiech, każda chwila spokoju, każdy moment inspiracji serca, każda chwila błogości, i wewnętrznej jasności i lekkości – jest momentem w którym zbliżasz się do jakiegoś stopnia do Prawdy egzystencji. Wybrzmiewasz z nią. Rezonujesz razem z nią, ze Sobą. Odzwierciedlasz czysto oblicze rzeczywistości. Jesteś lustrem dla życia. Jesteś obrazem Boga.
Ale widzisz – zawsze nim jesteś. Zawsze jesteś medytacją. Zwierciadło może się nieco zabrudzić dziwnymi pomysłami odległymi od prawdy, lecz nadal samo w sobie jest wciąż nią samą, jest prawdą. Jeśli zaprzeczasz swojemu pięknu, jeśli kłucisz się z nieskończoną wartością Twojego istnienia, jeśli myślisz że czegoś ci brakuje, jeśli myślisz że na coś jeszcze nie zasługujesz, to Prawda życia która się z tym nigdy nie zgodzi będzie cucić Cię na powrót do siebie twoją apatią, zniechęceniem i depresją. Nadal jesteś zwierciadłem, poza tylko tym że nieco zabrudzonym swoimi ideami.
Widzisz, nie możesz o sobie zapomnieć. Nie możesz. Jeśli odwracasz swoje spojrzenie od siebie samego, od Prawdy, to jedyne co zobaczysz to ból zaprzeczenia jej istnieniu. I to jest Twój własny ból, to nie jest żadna kara. Boli Cię za każdym razem, kiedy mówisz do siebie samego że nie zasługujesz na własną miłość. Boli Cię kiedy dyskutujesz z własną wartością, której nawet nie da się zmierzyć – jest tak wielka, tak nieskończona. To bolesne, aby odmawiać sobie swojej przyrodzonej wielkości, daną od życia. Nie jesteś niczym małym i nieznaczącym – jesteś samym wcieleniem Prawdy, a Twoje Istnienie jest tak drogie jak cały Wszechświat i życie stare jak wieczność.
Medytacja jest Twoim istnieniem.
“Po co więc medytować?” – pojawia się sprytne pytanie. “Jeśli jestem medytacją, to nie muszę medytować” – snuje pozornie sensowną konkluzję.
Jeśli kogoś kochasz, to czy nie jest to radością która rozlewa się głęboko w komnatach Twojego serca, aby uczcić piękno czyjejś duszy? Czy nie zechcesz pokazać na zewnątrz tego, co tli się w Twoim wnętrzu? Jeśli miłość jest obecna, to czy nie zechcesz jej okazać?
Jeśli odkryłeś Twoje Istnienie, jako wieczną medytację która nigdy się nie zaczęła, to jeśli naturalnie nie pojawia się w Tobie impuls czci i dewocji do życia, które jest jednym z Twoim Istnieniem – nie spojrzałeś jeszcze głębiej. Jeśli nie odnajdujesz w sobie cichej, intymnej do samego szpiku Twojego jestestwa, żywej i bliższej od wszystkiego czci, płonącej ogniem Twojego ducha – nie spojrzałeś jeszcze prosto w spojrzenie Twojej miłości.
My wszyscy nie mamy pojęcia jak bardzo jesteśmy ukochani przez życie, łącznie ze mną samym. Nie potrafię objąć tego ogromu, który nie ma końca. Jedyne czego doświadczamy to krople, nikłe smugi i być może w najwyższych wzlotach naszej percepcji otwierającej się na nieskończone – niewielki strumień, w porównaniu z ogromem całego Oceanu wody.
Jak cenny jesteś, będąc nieodłączną częścią Całości całego Stworzenia? Bez Ciebie Bóg nie byłby pełen. Bez Ciebie Wszechświat nie byłby nieskończony. Bez Ciebie – kropli w morzu oceanu czerni gwiazd, odcieniu koloru jak żaden inny na całej palecie – życie nie byłoby sobą bez Ciebie. Dlatego jesteś RÓWNIE cenny jak samo życie.
Nie da się tutaj zrobić porównań, nie da się tutaj niczego zmierzyć i policzyć. Istnienie ma równą wartość i jest nieskończone.
Czym więc jest medytacja?
Krzysio, zapytany przez jego rodziców: “co robisz?” odpowiedział im: “nic”. I wtedy poszedł i to robił.
Mały Krzysio powiedział prawdę – nawet on sam nie wiedział co będzie robić, ale cieszyło go to mocniej od wszystkiego. To był sekret małego Krzysia. A jego wagę i znaczenie oceń sam, jeśli zwierzył się z niego jedynie swojemu największemu przyjacielowi, który był z nim od samego początku, i z którym właśnie się żegnał, być może na zawsze.
To było jego ostatnie słowo do Puchatka.
Co mały Krzysio lubi robić najbardziej?
To jest medytacja.
Nie da się tego zamknąć w żadną formułę, i tym jest jej piękno. Prawdziwa medytacja jest najintymniejszą formą komunii z samym sobą. Jak zechciałbyś uczcić teraz najmocniej własne istnienie?
To jest medytacja.
Nie dyskutuj, podaruj sobie siebie. A potem nie przestawaj.
[photo: deszcz meteorytów spadających z konstelacji oriona. credit: Lu Shupei]