Tak na prawdę nie szukamy świadomości i przebudzenia. Jesteśmy przebudzeniem i świadomością, która jest świadkiem poszukiwań szczęścia. Ostatecznie odkrywamy, że to nie świadomość bycia świadomym, to nie samadhi jest tym czego na prawdę poszukujemy, ale to czego szukamy to te wszystkie piękne jakości, które oświecenie wydaje się nam obiecywać. Zawsze szukamy szczęścia, połączenia, jedności z życiem. Szukamy naszej własnej uwagi, szukamy miłości.
Możemy uczynić świadomość faktu naszego istnienia i Widzenie świadomości postrzegającej całe nasze doświadczenie jako coś, czego będąc teraz uważni – wykorzystamy jako pozwolenie do tego, żeby poczuć się ze sobą dobrze, żeby uznać że jesteśmy godni miłości i szczęścia. Rozpoznanie niezmiennego postrzegania, obecności która nie jest doświadczeniem, a która jest świadkiem doświadczeń jest bardzo cennym odkryciem, ale samo w sobie nie jest gwarancją naszego spełnienia i szczęścia. Wiedząc o tym możemy podejść w zdrowy sposób do ścieżki oświecenia, nie traktując świadomości jak wyczekiwanej wygranej na loterii, która w naszym wyobrażeniu będzie zapewnieniem naszego szczęścia. Możemy podejść wówczas do samorealizacji bardziej dojrzale, bez zniecierpliwienia i oczekiwań, które w tradycyjnym podejściu zdesperowanego poszukiwacza duchowego są właśnie tym, co trzyma na dystans rozpoznanie świadomości. Chęć pochwycenia oświecenia jest właśnie tym, co uniemożliwia nam odkrycie tego czym już jesteśmy.
Przebudzenie samo w sobie nie jest spełnieniem. Spełnienie odkrywa się w nas wraz z naszą gotowością do bycia szczerym ze sobą, słuchaniem siebie i swoich najgłębszych potrzeb, jest rodzajem uwagi jakiej potrzebujemy, a której mogliśmy nie dostać od innych. Spełnienie jest kochaniem.
A miłość do siebie jest tym co naturalnie, bez wysiłku, odsłania Rzeczywistość, Jaźń, która obejmuje sobą całe życie. Obejmując siebie samych, pozwalamy sobie na odkrycie naszego Ducha obejmującego nas sobą od zawsze.