Przebudzenie nie jest rozpoznaniem obecności, która jest niezmiennym tłem, źródłem i substancją każdego doświadczenia.
Przebudzenie nie jest rozpoznaniem tego, że jesteśmy czystą świadomością, która doświadcza siebie samej w formach gry życia.
Przebudzenie nie jest odkryciem absolutu, stale obecnej, niewyrażalnej rzeczywistości która rodzi z siebie Wszechświat form i jest Nim.
Przebudzenie nie jest żadnym transcendentnym doświadczeniem i wglądem.
Moje słowa nie próbują odjąć wartości i ważności takich wglądów. Mają nieocenioną wartość i dają niezwykle wyzwalający kontekst naszemu doświadczeniu, kiedy odkrywamy prawdziwy, niezwrószony spokój jako samą podstawę rzeczywistości. Jest w tym nieskończona wartość.
A jednak, żadna z tych głębszych realizacji nie jest jeszcze przebudzeniem.
Być może doświadczasz teraz wyraźnego znaku zapytania w swojej głowie, kiedy spotykasz się ze słowami które wydają się zaprzeczać wszystkiemu czemu nauczyłeś się i dowiedziałeś się o przebudzeniu, ale spokojnie – ja niczemu nie staram się zaprzeczyć, ja tylko chcę pokazać że istnieje coś więcej.
Każdy wgląd i realizacja jest czymś co otwiera nas na głębszą rzeczywistość, kiedy uświadamiamy sobie że jesteśmy czymś znacznie większym niż dotychczas myśleliśmy i wyobrażaliśmy sobie o sobie. Jednak ekspansja świadomości niekoniecznie jest tożsama z przebudzeniem.
Na przykład znana i popularna praktyka atma wichary, która polega na zadawaniu sobie pytania “kim jestem?” może uświadomić nam, że nie możemy być niczym co postrzegamy. Jeśli coś widzę, przedmiot, moje własne ciało, myśli, uczucia, a nawet mistyczne stany – to nie mogę być tym co postrzegam. Jeśli nie jestem niczym co postrzegam, to muszę być postrzeganiem samym w sobie – świadomością na płótnie ktorej pojawiają się wszystkie doświadczenia.
Jest to cenna realizacja, jednak niekoniecznie jest jeszcze przebudzeniem. Jest głębokim wglądem, który może rozkwitnąć do przebudzenia, jednak tylko wówczas kiedy spoczywa w sercu.
Spotkałem wielu ludzi, którzy uświadomili sobie czystą obecność istnienia i odkryli że są świadomością niezależną od wydarzania się życia, lecz nie każdy z nich był jednocześnie przebudzony. Niektórzy imponowali mi swoim osadzeniem się w obecności, bo dedykując swoją uwagę mocniej na tym co jest niezmienne, niż na zmiennych wydarzeniach życia, zyskali pewnego rodzaju wewnętrzną moc. Byli jednak nadal podzieleni w sobie. W ich dedykacji znajdowała się negacja życia. W ich mocnej obecności znajdowała się subtelna niechęć do życia. Owszem, odnaleźli oni jakiegoś rodzaju spokój, jednak jest to trochę martwy i chłodny rodzaj spokoju. Jest to spokój mnicha, lecz nie spokój prawdziwego mistrza, który kocha życie.
Czym więc jest przebudzenie?
Przebudzenie jest życiem.
Przebudzenie jest sercem dla wszystkiego. Jest żywym współczuciem. Jest troską o każdy aspekt życia. Przebudzenie jest działaniem ducha, a nie statycznym i martwym “byciem” duchem jako czasownik, bo już nim jesteśmy. Jeśli jest w nas jakakolwiek negacja i niechęć do życia, to nasza medytacja będzie formą ucieczki od życia. A przebudzenie nie jest ucieczką w kontemplacje wysokich duchowych konceptów, ale spotkaniem się ze wszystkim co przynosi nam ten moment otwartością naszego serca. To serce jest tak na prawdę prawdziwie transcendentne, właśnie dlatego że nie szuka transcendentnych doświadczeń i realizacji, lecz jest obecne w pełni dla wszystkiego co przynosi życie.
Przebudzenie jest słuchaniem żywych impulsów rozpalających się w sercu, które przychodzą z samego ducha który pragnie doświadczać siebie w żywym ciele. Jego działaniem jest inspiracja, a jego odpowiedź na świat który jeszcze nie przebudził się do słuchania – mądrość współczucia.
Negując życie zamieniamy piękno prawdziwej duchowości w hipnotyzowanie się nią, zamiast życie jako sam wcielony duch. Nasze ciała są krystalizacją czystego pragnienia ducha, który zna siebie doskonale jako czystą, transcendentną przestrzeń świadomości, lecz w tej chwili zrodziło się w nim pragnienie bycia w ciele.
Dlaczego mielibyśmy w takim razie za życia skupić całą swoją uwagę na tym, że w esencji jesteśmy świadomością, zamiast uszanować pragnienie ducha i pozwolić sobie cieszyć się doświadczeniem bycia w ciele? Dokładnie ten sam moment w którym nasz duch nie chce już dłużej doświadczać siebie w ciele, jest chwilą śmierci tego ciała. Jeśli jesteś żywy – chcesz być żywy.
Duch, prawda naszej istoty, nasza dusza – chce. być. żywa.
Przebudzenie jest zakończeniem konfliktu pomiędzy naszą wolą, a wolą naszego ducha, która zlewa się w jedną boską wolę, wcielonego ducha.
Budzimy się do tego, że CHCEMY tutaj być. Na samym początku myślimy że jesteśmy ograniczeniem naszego uwarunkowania. Myślimy że musimy tutaj być. Potem odkrywamy że istniejemy ponad każdym uwarunkowaniem. Myślimy że nas niema. Potem budzimy się do prawdy naszego rzeczywistego powołania, które stoi za naszą inkarnacją – aby być wcieleniem czystej miłości i mądrości na tej ziemi, w tym ciele. I wówczas odkrywamy że tak – pomimo całego chaosu na tej pięknej Ziemi – chcemy tu być.
I tym w rzeczywistości jest prawdziwe serce Advaity. W swojej esencji jest prostotą życia. To tylko nasze wykoślawione interpretacje słów mistrzów którzy są już martwi i utwierdzanie się w tym niepełnym zrozumieniu skłania nas do takiego radykalnego i suchego podejścia, jakby duchowość miałaby być negacją życia.
Prawda zawsze rozbrzmiewa rezonansem w naszym ciele. Prawda jest materialna, prawda jest doświadczalna, prawda jest żywa. I tak na prawdę życie prawdą jest gruntem na którym rozkwitać w nas może transcendentne, wyższe zrozumienie. Kluczem nie jest sucha praktyka oderwana od bezpośredniości naszego doświadczenia, ale odpowiedź na wszystko co się pojawia w naszym doświadczeniu z miejsca naszego współczucia tak, jak potrafimy. I wówczas to nasze czyny i codzienność życia jest tym, co spontanicznie i naturalnie odsłania dla nas głębsze zrozumienie rzeczywistości, kiedy pozwalamy prowadzić się naszemu sercu, zamiast wykoślawionemu pragnieniu “wzniesienia się” ponad doświadczenia. Jesteśmy tutaj aby WEJŚĆ w doświadczenia całym sobą, i poprzez pełne spotkanie z nimi – odkryć w sobie miejsce które nigdy nie było przez nie dotknięte, odkryć swoje prawdziwie transcendentne Serce, które wita każde doświadczenie tak samo, bez decydowania które zasługuje mocniej, a które mniej na dar swojej uwagi.